Year ago... , and without my DOG !

by - 21:18

         Razem z bratem i siostrą prawie rok temu mieliśmy być w Szwecji, ale okazało się, ze pojedziemy 23-go lipca. Nie mogłam już wytrzymać, strasznie tęskniłam za rodzicami i młodszym bratem, taty nie widziałam wtedy chyba ze trzy miesiące, a mamy i brata nie widziałam z miesiąc. Mimo tego panowała nade mną taka siła tęsknoty, ze kilka razy płakałam nocami. To było silniejsze ode mnie.
          W końcu wyczekany dzień. Pakowanie rzeczy do samochodu, wyobrażanie sobie wejścia do nowego mieszkania. Cieszyłam się, ze wreszcie ich zobaczę, i to było takie pomieszanie emocji. Bo z jednej strony strasznie cieszyłam się, ze jadę w końcu do Szwecji, a z drugiej strony nie mogłam (nie chciałam) zostawić tam mojego psa. To było trudne... i zawsze rozstanie z ulubionym psiakiem jest trudne, najgorsze, co mnie spotyka... Nawet nie potrafię tego opisać... ale to co czuję podczas każdego rozstania i to co czuję teraz, myśląc o tym, jest nie do opisania, nie da się tego dobrać w słowa... Jak ja w ogóle mogłam pozwolić, żeby mój pies tam tyle został?! Juz rok ...
Rozstanie, buziak z babcią i zegnanie z Pusią jakieś pół godziny przed wyjazdem, zawsze tak robię... nie odliczam, tylko zawsze tak wychodzi, ze 20-30 minut przytulam ją mocno, sumienie ściska serce, a łzy lecą jak woda z wodospadu...  A ona leży taka smutna... I zawsze jest tak samo.
          Najpierw pojechaliśmy do Nowogardu, na małe zakupy, i później do Świnoujścia, w samochodzie było ciasno. W sumie przy wyprowadzkach tak jest. Jakoś na trzy, cztery razy było podzielone wywożenie rzeczy do Szwecji, a i tak jeszcze dużo zostało w Polsce. Na promie niby się cieszyłam, ale w środku rozwalało mnie kiedy myślałam o tym, ze Pusia została w Polsce i zobaczę ją dopiero za kilka miesięcy. Całą podroż promem o tym myślałam. Rodzice mówili i obiecali, ze Pusia będzie za miesiąc, później okazało się, ze jakoś za trzy i tak dalej, i tak dalej. A dla mnie to nie jest obojętne, a oni myślą, ze jest mi łatwo tak bez Niej... Wcale nie jest... niby w Szwecji jest fajnie, no jest. Ale źle się czuję bez mojej ulubienicy... Nie mam już sił, jest coraz gorzej, a reszta nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co czuję siedząc cicho w pokoju i powstrzymując się od łez... Nie wierzę, ze jestem bez mojego psa rok... Moze większość, która to przeczyta pomyśli, ze jestem jakaś głupia i za bardzo wyolbrzymiam. Haha, nie, ja nie jestem  z tych osób, co wyolbrzymiają... Ja piszę co czuję, to co leci prosto z serca, teraz tak jest, co nasunie się na myśl, to piszę, bez zastanowienia. Strasznie tęsknię za moim psem i  nie wybaczę tego sobie, ze aż tyle jest beze mnie...

kocham Cię skarbie



     Wracając do przyjazdu do Szwecji, to pamiętam jak tata czekał na nas w samochodzie wujka, żeby "poprowadzić" nas pod nasz blok. Przywitał się z nami, strasznie się cieszyłam, ze w końcu go widzę. Pojechaliśmy najpierw pod blok wujka, ale nie pamiętam poco. A ja w myślach "To tu? to tu?", haha, ale to nie był ten blok. Po chwili byliśmy na miejscu, podjechaliśmy pod nasz balkon, wszystko było takie inne, nie ogarniałam w ogóle gdzie, co, jak. Nie miałam pojęcia gdzie jesteśmy... Podawaliśmy rzeczy mamie przez balkon, prawie popłakałam się jak zobaczyłam braciszka, który tam stał i patrzał na nas przez barierki, tak inaczej wyglądał i miał taki śmieszny głos. Kiedy w końcu podaliśmy większość rzeczy przez balkon, mogliśmy zobaczyć mieszkanie. Pierwsze wrażenie: WOW! 
Takie mega przestrzenne mieszkanie, powitanie z mamą i bratem. Jak się cieszył, ze nas widzi ;)
Kiedy wynosiłam z salonu moje pakunki do pokoju jakoś tak  prawie wchodziłam kilka razy w ścianę, bo nie byłam przyzwyczajona, ze pokój jest jakiś ponad metr od wejścia do domu, a nie kilkadziesiąt cm. Ale może po piątej takiej sytuacji opanowałam mniejsze skręcanie w korytarz. Reszta dnia jakoś minęła..
Szczerze mówiąc to ten rok był dla mnie trudny.
Ale nie licząc tych negatywów poznałam tez fajne osoby, fajnie spędziłam czas w szkole, i mam fajne wspomnienia z zeszłorocznych wakacji w Szwecji. 

Późno piszę wpis, bo jakoś godzinę temu pomyślałam, żeby napisać, bo jest rocznica jak tu mieszkam i co nie co mogę opisać. I tak pewnie pominęłam kilka szczegółów, ale nie da się 100% zapamiętać z dnia, który był rok temu. 



Kończę, bye ,

You May Also Like

0 komentarzy